Pitu Pit Pitera, czyli dlaczego rząd nie ma czasu na rządzenie
Porażający raport, który kompromituje rząd. Wymienione nazwiska i przedstawione nadużycia.
Czytamy w raporcie o wydatkach, które są jego przedmiotem:
„Skala takich wydatków- uznanych za prywatne albo przed dysponentów kart, albo przez pracowników ministerstwa- to ok. 21 tys. zł (od 200 do 6,5 tys. na jednostkę). Zdecydowana większość tych wydatków (95%) została zwrócona, odnośnie pozostałych procedury zwrotu są w toku.”
Nawet z tego zdania wynika, iż sam dysponent wiedząc, że płaci za prywatny zakup zakładał zwrot tych kwot (forma zaliczki). 5% nie zostało zwrócone, ale jak czytamy – procedury w toku. Czyli nie zginęła złotówka, w zawieszeniu zostało jeszcze 1050,- zł. Oto skala afery!
W „Informacji zbiorczej na temat wykorzystania kart kredytowych w organach administracji rządowej w latach 2006-2007 ” czytamy:
„W tym celu w grudniu 2007 r. Szef KPRM, na wniosek Minister Julii Pitery, zlecił 17 ministrom przeprowadzenie w obsługujących ich urzędach kontroli wewnętrznych według szczegółowych wytycznych przygotowanych przez Departament Kontroli i Nadzoru KPRM.”
Przez ostatnie 6 miesięcy siedemnastu ministrów w rządzie Tuska zajmowało się (zajmowało tak skutecznie, że nic innego zrobić nie zdołali) szukaniem haków na poprzedników i nic nie znalazło.
A może jednak?
Szukam szczegółowych opisów przestępstw i proszę są:
„Pieniądze wydatkowane były przykładowo na m.in. zakup dorsza za 8,16 zł „celem kontroli gatunku ryb i ich świeżości, oraz przedstawienie odpowiednim władzom wyniku testu”, lub na spinki do mankietów za 619,65 zł, „na cele reprezentacyjne Ministra Polaczka”, albo 2x Grants i 2 herbaty w Szpulce o godz. 23.29 za 32 zł, jako „poczęstunek Ministra Woźniaka”, opisy merytoryczne wydatków na upominki w UKIE nie pozwalają na ustalenie adresata upominku ani celu wydatku (w jakim celu oraz w związku z jakimi zadaniami/obowiązkami służbowymi zostały dokonane). Szczególne wątpliwości co do zasadności budziły zakupy typu: pled wełniany na kwotę 1200 zł, biżuteria na kwotę 2.379 zł, krawaty na kwotę 300 zł, kosmetyki na kwoty: 776 zł, 520 zł, 290 zł; zakupy w sklepach sieci EMPiK na kwoty: 359 zł, 305 zł, zakupy w sklepie „Almidecor” na kwoty: 360 zł i 218 zł. Przedmiotowe wydatki były dokonane przez pana Tomasza Nowakowskiego, podsekretarza stanu w MRR i stanowiły 18% jego wszystkich wydatków kartą służbową. Kontrola w MRR wykazała, że na sześciu fakturach za usługi gastronomiczne (100% objętych badaniem faktur za zakup tego rodzaju usług, zapłaconych kartą kredytową) znajdują się opisy następującej treści: „Faktura za spotkanie służbowe Pana Ministra Tomasza Nowakowskiego”. W opisie nie podano informacji: z kim i w jakim celu odbywały się spotkania. Dnia 10 sierpnia 2007 r. Podsekretarz Stanu w MRR pan Tomasz Nowakowski zapłacił służbową kartą kredytową kwotę 1.063 zł za zakup perfum: Egoiste (l szt.) D&G Homme (l szt.) oraz Fahrenheit (l szt.). Dowód księgowy został opisany w następujący sposób: „faktura za upominek na spotkanie służbowe Pana Ministra Tomasza Nowakowskiego w dniu l0 sierpnia 2007r.” Zastępca Dyrektora Departamentu Ekonomiczno – Finansowego zatwierdzający merytorycznie wydatek nie miał wiedzy, komu i w związku z jaki czynnościami służbowymi zostały wręczone perfumy. Dnia 3 września 2007r. pan Tomasz Nowakowski – Podsekretarz Stanu zwrócił się pisemnie do Dyrektora DEF o „akceptację załączonych paragonów fiskalnych za przejazdy taksówką w celach służbowych (rachunki płacone gotówką)”. Do pisma załączonych zostało 8 paragonów fiskalnych na łączną kwotę 184 zł, z których 7 paragonów dotyczyło przejazdów taksówką, natomiast jeden paragon na kwotę 72 zł dokumentował zakup usługi gastronomicznej (farfalle łososiowe, kalmary z sosem alioli). Kwota 184 zł została zrefundowana przelewem z dnia 10 września 2007r. ze środków budżetowych.).”
To jedyne fakty, drodzy Czytelnicy. Zafascynowany rozrzutnością pana Tomasza Nowakowskiego, wrzuciłem w wyszukiwarkę jego nazwisko i datę l0 sierpnia 2007. I wiem po co mu były zakupione perfumy za 1063,- zł. A nie wie tego pani Pitera i jej pozostali urzędnicy. To były drobne dodatki do nagród Lwy Młodego Biznesu przyznanych przez Akademickie Inkubatory Przedsiębiorczości (AIP). AIP to działająca w Polsce od prawie trzech lat sieć 23 inkubatorów przedsiębiorczości, które funkcjonują przy wiodących uczelniach, m.in. na Uniwersytecie Warszawskim, w Szkole Głównej Handlowej w Warszawie, na Uniwersytecie Gdańskim i w Akademii Ekonomicznej w Katowicach. Siecią zarządza Fundacja AIP.
Rozumiem, że sekretarz stanu miał pójść na to rozdanie nagród z pustymi rękoma. OK.
Pewnie o pledzie, biżuterii itd. dowiedziałbym się podobnych rzeczy, gdyby w raporcie były daty tych „przestępstw.”
Ale Pitera chce też zrobić z naszych ministrów dziadów kompletnych (jak inaczej nazwać ludzi w restauracjach nie dających napiwków):
„W niektórych ministerstwach zasadą jest dokonywanie służbowymi kartami płatniczymi płatności tytułem napiwku przy dokonywaniu wydatków w restauracjach. Praktyka taka, bez względu na wykorzystywany instrument płatniczy, jest niewłaściwa z punktu widzenia gospodarności i – w świetle przepisu art. 35 ust. 3 ustawy o finansach publicznych – nie powinna mieć miejsca.”
Ale jest też pozytywny przekaz. Pani Pitera wydała już druk Zasady i od dziś wszystko będzie OK!
„Pismem z 4 kwietnia 2008 r. Zasady zostały przekazane do stosowania ministrom, kierownikom urzędów centralnych i wojewódzkich oraz inspektoratom (łącznie 61 jednostek) oraz pismem z 9 kwietnia br. – do kierowników tych jednostek nadzorowanych przez Prezesa Rady Ministrów, które spełniały kryteria podmiotowe stosowania Zasad.”
A ja się pytam za co płacimy pani Piterze? Jej miesięczna pensja brutto (tj. z podatkiem, ubezpieczeniami) starczy jak sądzę, ponieważ w oświadczeniu majątkowym nie znalazłem informacji o jej dochodach w rządzie, na pokrycie wszystkich kosztów wykrytych i nazwanych przez nią prywatnymi, do tego w większości (95%) spłaconymi przez użytkowników kart. 5% czyli 1050,- w toku.