MojeSiki.pl
Znalazłem dziś w prasie zapowiedzi otwarcia przez czołową partię opozycji portalu społecznościowego. Który to już z kolei na rynku? Mało ich? Nasza klasa, Facebook, MySpace, Grono, Fotka.pl (sic!) mają miliony wejść. No, ale może nazwa domeny ściągnie na stronę MojeSiki.pl (MyPis.pl) tysiące ludzi. Ta kupa (trzymam się konwencji) ludzi składać się będzie zapewne z przypadkowych zboczeńców (jeśli ktoś z dorosłych czytelników się denerwuje, niech wygoogluje „pising”. Tego jest więcej niż poprawnego „pissing”), piarowców oraz członków partii Kaczyńskiego.
Piszę tę notkę po próbie wejścia na zapowiedzianą stronę. I co tam ujrzałem? Dziś (tj.6.III) reklamę jednej z największych firm hostingowych w Polsce. Czy do jasnej cholery, tak trudno po wykupieniu domeny zrobić strony z informacją o tym, że „pod tym adresem…” coś tam, a nie zostawiać domeny aż do uruchomienia strony w rękach dostawcy? No chyba, że PiS podpisał jakąś umową reklamową z firmą hostingową, o czym naturalnie informować nas nie musi.
No i w końcu zastanawiam się kto i po co robi tę stronę. Robi ją PIS (siusiaki), bo uważa, że mało jest takich miejsc. Skądinąd widać, że tak uważa, a raczej, że nie wie że takie portale są, bo tych naszych pisorów nie widać na portalach (pisałem o tym w poprzedniej notce), ani nie promują prawicowych portali. No dobrze. Nie widzą, to robią swój.
Ale chwila. Może widzą, ale im nie pasuje, że musieliby nas wesprzeć o nas mówiąc albo odwiedzając lub zakładając blogi (nie na onecie czy gazecie czy innej wirtualnej). Może po prostu wolą byśmy „my pisowcy” zwolennicy przyszli do nich. Pan każe, sługa musi? To kolejny propagandowy błąd. Bo my nie sługi, a oni nie pany, a wręcz przeciwnie!
No ale my też nie świnie i do koryta się nie garniemy!
Jeśli chcecie panowie popieranej opozycji być z nami, to nie przez MyPIS tylko przez to co MY robimy na dziesiątkach portali, w blogosferze i w mediach internetowych.
Na marginesie Panowie spin-doktorzy. „Złoty deszcz” kojarzy mi się z forsycjami a nie z partią polityczną.