Umocnimy wały? (wrażenie)
Czasami jest tak, że po wzburzeniu, aktywnym opieraniu się napływającym fałszem informacji potrzebuję odpoczynku.
Po tysiącach faktów które upewniają mnie w rosyjskiej winie dotyczącej śmierci polskiej elity, osiągnąłem ten krytyczny poziom emocji, który musi skutkować przerwaniem powodziowych wałów.
Zalewa mnie. Z wściekłości muszę wyluzować. Te pokłady emocji muszą się rozlać w sprawach innej wagi. W sprawach dnia codziennego. Ale do cholery, czy ta powódź emocji ma też zalać moje wrażenia tych emocji dotyczące? Bo zdaje mi się że nawet te przeciekające wały mają jedną i tę samą przyczynę.
Po tej niżej położonej stronie dziś jest bezradność. Mogę tylko czekać aż nas zaleje. Co jednak będzie jak ta breja, niosąca cały brud ostatnich lat spłynie? Co będzie jak odkryje te przegniłe fundamenty naszego domu, pokaże śmierdzącą czeluść jego tajemnych piwnic? Nie jestem złej myśli.
Bo z doświadczenia wiem że mnie taka sytuacja uaktywnia, a może nie tylko mnie?