Naturalna kolej rzeczy, czyli o upadku i kolaboracji
Przepraszam wszystkich czytelników, ale nie mogę się powstrzymać przed zacytowaniem fragmentu mojego pożegnalnego postu z S24 (to było na tydzień przed nowym rozporządzeniem):
„Nie wchodząc w szczegóły (dostępne do analiz dla chętnych), Administracja jako Pan i Władca tego miejsca jest dla mnie nie do przyjęcia. Wydawało mi się, że współtworzę Salon24, będąc blogerem. Okazało się, że jestem jednym z wyrobników, którzy jeśli już coś uzyskają, to muszą dziękować, a jeśli dopuszczą się jakiejkolwiek nielojalności – nawet nie bezpośrednio, a w wolnej dyskusji na niezależnej stronie – ponosić będą konsekwencje.”
To tyle. Zmieniając kilka słów można ten tekst odnieść do sytuacji wszystkich blogerów Salonu 24 dziś, a w szczególności do tych protestujących. Wyraziłem chęć przyłączenia się do piwniczan z prostego powodu tj. wolności od wiedzących lepiej! Opornik zastąpi kilka zdań które można by tu napisać. Opornik traktuję całkiem serio i nie jako żart.
Salon24 nie chce i nie może zmienić swojej polityki. Z jednej strony nie chce (jak w mojej sprawie) z powodu ograniczonego rozumienia sytuacji, z drugiej nie może bo musi przystosowywać się do zbliżającej się cenzury internetu. Nie chcę odnosić się do żenujących wyjaśnień i usprawiedliwień Igora czy Radka pod blogami Freemana czy Panny Wodzianny, no bo wierząc w to co piszą musiałbym uznać ich za kryptokomunistów. Po prostu Janke z Krawczykiem zaczęli trząść portkami. I ja to rozumiem. Strach może być usprawiedliwieniem, tym bardziej że trwając można stracić. Biznes się liczy i kasa a nie jakieś mrzonki o swobodzie wypowiedzi. Wczoraj (141 z listy Afer PO) okazało się że znaleziono osoby, które powiedziały o aferzyście, że łajdak i szukała tych osób nie obrażona żona czy córka, ale prokuratura i nie po nazwisku lecz po IP. Zaczął się spełniać więc scenariusz wzięcia za mordę internetu.
Pretekstem wprowadzonych udoskonaleń jest oczywiście dbałość o poziom i kulturę, czyli dbałość o dobro publiczne. Nie muszę chyba dodawać, że odnosi się to do linii państwa oraz zgodnej z nią linii adminów S24. Ale faktycznym powodem jest zagwarantowanie bezpieczeństwa „naszym”. (Szkoda, że tym pierwszym, doświadczalnym „naszym” na S24 jest nic nie rozumiejący Leski.)
Słowo ma swoją siłę. Szczególnie dziś gdy z prędkością 1Mb/s dociera do tysięcy zainteresowanych polityką obywateli.
Salon 24 więc upada. Upada bo ludzie inteligentni nie będą czuli się w nim wolni i stopniowo opuszczą to miejsce. W kontekście linii państwa jest to rzecz naturalna. Powtarzam: po co się spierać i krzyczeć skoro prawda „leży tam gdzie ją władza położyła” (trochę trawestując słowa posła K.) i skoro można dostać za to po łbie? Niepokorni won!
Władza zacznie bawić się w wyszukiwanie tych rodzynków rękoma administracji portali. Zapytania do właścicieli odnosić się będą do konkretnych nicków i tekstów. Kilka spraw i ograniczona zostanie drastycznie swoboda krytyki. Honor właściciela portalu może wiele kosztować, śrubę przykręcić należy już dziś.
W tej sytuacji nie tylko Salon24 (choć jak widać najszybciej) się podda. Poddadzą się także pozostałe blogowiska i fora internetowe. A jeśli nie, to zostaną do tego zmuszone poważnymi konsekwencjami finansowymi.
Po tym jak wizja ta dotarła do mnie w kontekście osób odchodzących z S24 do piwnicy w nadziei na skuteczność protestu, rozpocząłem na swojej stronie budowę agregatora blogów, ale wyprzedził mnie Nicpoń (oraz AdamTezeusz). O co chodzi. Wyjaśniając najprościej znowu użyć muszę słowa wolność. Albowiem tylko na swoim blogu można się czuć wolnym. Nie jest takim blogiem miejsce u Jankego już dziś. Po pierwszych sprawach odpadać będą inne portale. Trzeba szukać miejsca którego właścicielem jesteśmy my. Takich pozbawionych administracji blogernii jest wiele. Tylko tam można będzie napisać co się chce, tam można będzie kasować kogo się chce i tam trzeba będzie brać odpowiedzialność za słowa. To trudne ale konieczne. Jeśli państwo zmierza w kierunku totalitaryzmu, trzeba będzie liczyć się z poważnymi konsekwencjami. Cokolwiek nie napiszemy – prawdę czy też nasze subiektywne spojrzenie na fakty lub ich ocenę, trzeba się będzie bronić przed atakiem władzy lub urażonych naszymi słowami osób. Ale nie możemy zwalać tej obrony na innych, na adminów.
Wracając do propozycji Nicponia czy też AdamaTezeusza. Agregacja opierająca się na bezosobowym automacie kierującym czytelników w konkretne, nasze miejsce w blogosferze jest wyjściem ku wolności i odpowiedzialności, ale też wynikiem zmian które nadeszły.
Ta Piwnica pod Jankesami, po zmianie nazwy na po prostu „Piwnica” może stać się agregatorem. Ale my, blogerzy musimy rozpocząć własną działalność publiczną, na własnych blogach.
Na koniec smutna uwaga. Nie liczcie drodzy blogerzy i komentatorzy na społeczność którą poznaliście w necie. Nie liczcie, podobnie jak na społeczeństwo nie liczyli w walce z komunizmem żołnierze wyklęci, czy podziemna opozycja. Możecie poddać się już dziś i wrócić na salony, albo…